PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM, PROSZĘ ;)
Chelsey POV
Chelsey POV
-To co zaprosisz mnie na ta imprezę?
Szatyn, stał oparty o ścianę boksu mojego konia. Nawet nie mam pojęcia jak go nie zauważyłam. Pewnie jeszcze jestem w szoku po wygranej.
-Znamy się? - Zręcznie ominęłam temat.
-Louis jestem, a po za tym nie zmieniaj tematu Chels.
Moje gałki oczne wypadły z orbit. Skąd on mnie zna?
- Skąd znasz moje imię, hmm?
- Długa historia.- Rzucił. Po odpowiedzi podszedł bliżej mnie. Stał dosłownie przede mną. Automatycznie się cofnęłam, czego skutkiem było wpadnięcie na ścianę. "Świetnie", mruknęłam. Nim zdążyłam zamrugać oczami, Louis położył swoją rękę na ścianę, obok mojej głowy. Wygląda na to że znalazłam się w potrzasku. Nie wiem co gorsze: fakt że go nie znam i może zrobi mi krzywdę czy fakt że jest wyjątkowo przystojny i mnie onieśmiela. Jezu, Chels weź się w końcu ogarnij. Biłabym się tak dalej z moimi myślami gdyby Louis nie zabrał głosu.
- Może chcesz zdjęcie? Jestem pewien że starczy na dłużej.
Uśmiechnął się i ukazał się rządek białych zębów. Ten chłopięcy uśmiech był magnetyzujący. Jednak szybko się otrząsnęłam.
- Dupek odpowiedziałam z pełną irytacją. Co on sobie myśli? Ok, trochę mu się przyglądałam i pewnie żenująco to wyglądało, no ale bez przesady. Niekontrolowanie przewróciłam oczami. Nagle z jego błękitnych oczu nic nie pozostało. Patrzył się na mnie wściekłym wzorkiem. Wzrokiem przepełnionym złością. To chyba nic dobrego nie wróży. Wcale się nie myliłam. Nasza "gwiazda" podeszła jeszcze bliżej mnie. Byłam pewna że bliżej się już nie da, jednak dla niego chyba nie rzeczy niemożliwych. Stał tak blisko mnie że całym swoim torsem przylegał do mojego ciała. Wtedy zaczęłam powoli się denerwować. Co ten psychopata może chcieć ode mnie?
- Nie przewracaj oczami bo to dziwkarskie- wycedził ochrypłym głosem przez zęby. 1:0 dla mnie. Wkurzyłam go, co mnie bawi. Jednak po jego odpowiedzi mój triumfalny, mentalny uśmiech szybko uciekł z twarzy. Nikt nie będzie mnie obrażał tym bardziej jakiś koleś którego znam niecałe 2 godziny. Szybko mu odpowiedziałam:
- Za kogo się masz że mnie porównujesz do dziwek, co?
- Lubię zadziorne dziewczyny- zmienił temat. No tak użył mojej broni przeciwko mnie. Świetnie.
Po tej odpowiedzi jego oczy gwałtownie stały się niebieskie. Był takie same jak wcześniej. Ciemny błękit. Dopiero teraz zauważyłam jaki on jest bipolarny. Zupełnie tak jak ja. Gdy ktoś mnie zdenerwuje szybko zmienia mi się humor. Trochę to wkurwiające ale to jest cześć mojego charakteru. I życia. Stałam się bipolarna w wieku 15 lat. Kiedy miałam załamanie nerwowe. To był czas kiedy śmierć rodziców najbardziej mnie dotknęła. Kiedy inni wściekali się na swoich rodziców ja im zazdrościłam tego że ich mają. To straszne nie szanować swoich rodzicieli. Jak widać niektórzy nie rozumieją tego.
-Muszę już iść- bąknęłam- Ta rozmowa nie ma sensu- dodałam po czym przesunęłam jego rękę. A raczej chciałam. Zaparł się co utrudniło mój plan. Pochyliłam głowę w dół i ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy już się uwolniłam w ostatniej chwili złapał mój nadgarstek. Gwałtownie się odwróciłam i stanęłam twarzą w twarz z Louisem. (2:1 kurde dogania mnie). dzieliły nas dosłownie centymetry. Intensywnie patrzył się w moje oczy Poczułam się niekomfortowo, przez jego aurę. Z zdenerwowania przegryzłam wargę, co zauważył bo swoim palcem zwinnie uwolnił ją, przy tym się leniwie uśmiechając. Po kilku sekundach co trwało chyba wieczność odsunął się i dodał spokojnym głosem:
- Zapomniałaś o telefonie.
Kurwa, pomyślałam i sięgnęłam dłonią po swojego I phona, o dziwo się o niego nie droczył. Pewnie ma mój numer (czyli wygląda na to że mamy remis). Niestety przez moją głupotę zostawiłam go przed zawodami na pobliskiej ławeczce w stajni. Cóż nikt tu nigdy nie wchodził. Zawsze wszystko było zamykane na czas wyścigów. Jednak ten chłopak jest niczym ninja. Zjawia się znikąd. Nie dziwi mnie to. W końcu wygląda na lokalnego gangstera. Jednak te jego mięśnie są naprawdę zniewalające. Nie wiem czemu, ale się go nie boję. Po za bipolarnością wydaje się być miły. Z resztą pewnie i tak i tak go już nigdy nie spotkam. Po co mi te rozmyślania?
- Dzięki - rzuciłam, i wyszłam z stajni, zostawiając go samego.
***
Szłam spokojnym korkiem, kręcąc na placu klucze od domu. Gdy przeszłam przez furtkę zwinnie zsunęłam "kółeczko" z palca i łapiąc w dwa palce klucz, przekręciłam go w zamku. Drzwi otworzyły się z charakterystycznym trzaskiem. Gdy wgramoliłam się do domu, zamknęłam drzwi i ruszyłam do łazienki. Wzięłam długi, relaksujący prysznic. Gorąca woda spływała po moim ciele wywołując ukojenie. Postanowiłam umyć włosy. Nalałam perłowego szamponu na dłoń i zaczęłam delikatnie masować skórę głowy. Gdy spłukałam szampon i się umyłam wyszłam z kabiny. Po wytarciu się ręcznikiem sięgnęłam dłonią na półkę gdzie leżała bielizna. No cóż jak zwykle zapomniałam wziąć czyste ciuchy do łazienki przed prysznicem. W samej bieliźnie pognałam do pokoju obok po koszulkę i szorty. Aww jak ja kocham lato. Słońce, krótkie ubrania, wolny czas. Teraz byłam w swoim żywiole. Cieszy mnie fakt że dopiero od dzisiaj zaczyna się mój urlop. Wzięłam 3 tygodnie wolnego. Wreszcie będę miała czas na imprezy, spotkania z przyjaciółmi. Po założeniu zwykłej, rozciągniętej koszulki i do tego jeansowych szortów. Rzuciłam się na łóżko. Po wyścigu chciałam tylko wypocząć. Gdy już odpływałam w objęcia morfeusza, jak zwykle coś musiało mi przeszkodzić. Dostałam jakąś nową wiadomość. Pewnie od Jak'a dotycząca dzisiejszej imprezy. Jednak to nie była od niego wiadomość. Była ona od numeru nieznanego. "Świetny pokaz, shawty xx p.s. to jak idziemy na imprezę? ;>"
Co to kurwa ma znaczyć?! Odwróciłam się w stronę okna i zamarłam. Rolety były odsłonięte. Huh po prostu brak słów. Do czego to doszło. Czuć się niebezpiecznie w swoim własnym domu. Serio? Jak on w ogóle się tu dostał? Śledził mnie? Zgrabnie, niczym wilkołak (tak wiem dziwne skojarzenie :D) podeszłam do okna i zauważyłam opartego chłopaka o swój samochód, który zaparkował po drugiej stornie ulicy. Patrzył się przed siebie, czyli na mój ogródek. Wyglądał na zamyślonego. Ha, znalazłam plusy tej dziwnej sytuacji. Mogłam bezkarnie mu się przyjrzeć. Ubrany był w jasno jeansową kurtkę i dość ciasny biały t-shirt, który opinał mu się na mięśniach. Do tego miał na sobie czarne spodnie i lekko zaczesane na bok włosy, co przypominało taką falę. Włosy to miał naprawdę nieziemskie. Delikatny zarost znajdował się na jego twarzy. Jego mina nic nie wyrażała. Pomimo tego był wyjątkowo seksowny. I te mięśnie.
-Whoah, koleś jest gorący.
Po kilku sekundach otrząsnęłam się i doszło do mnie że to ja powiedziałam. Szybko zakryłam dłonią buzię żeby więcej głupot nie gadać. Szczęście że byłam sama. Jaka ja jestem pogmatwana. Mam nadzieję że tego nie słyszał przez uchylone okno.
Louis POV
Siedziałem tak zamyślony, ale kątem oka doskonale widziałem, kto stoi za oknem. Obserwowałem jej każdy najmniejszy ruch. W końcu odwróciłem głowę i uśmiechnąłem się w stronę Chelsey. Ta jak oparzona odskoczyła od okna i chyba o coś musiała się uderzyć bo słyszałem donośne obelgi z jej okna. Miała uchylone okno. Ale nawet jak by nie było uchylone to bym usłyszał to "fuck" Od razu zesztywniałem. Prze zemnie mogła sobie coś uszkodzić. Pędem wpadłem do jej domu, (geniusz, zostawia otwarte drzwi) i wparowałem na górę do jej pokoju. Zobaczyłem skuloną z bólu pod oknem dziewczynę która z wielkimi oczami patrzyła na mnie.
- Co ty tu robisz? Śledzisz mnie?
- Kiedyś się dowiesz- powiedziałem łobuzersko
- Coś ci się stało? Twoja noga wydaje się opuchnięta.
- Łał szybki jesteś- wysyczała
-Ej, ej, spokojnie, przecież to nie moja wina- rzuciłem rozbawiony.
- No tak a niby kogo? Kto stał pod moim domem? - burknęła.
Chelsey wstała, a raczej próbowała bo z powrotem by upadła, gdyby nie moja interwencja. W ostatniej chwili złapałem ją za przed ramiona.
- Dzięki - rzuciła, po czym dodała -No to sobie poszłam na imprezę, przy impreza dodając cudzysłów który zrobiła w powietrzu z palców.
Roześmiałem się. Na co od razu zareagowała bo dostałem kuksańca w bok.
- A to za co? - spytałem, poruszając śmiesznie przy tym brwiami.
- Taki tam bonus. -powiedziała i ujrzałem jej oszałamiający uśmiech. To było dziwne ja bym na jej miejscu zawalił takiemu kolesiowi w ryj. Ale no cóż cieszę się że nie oberwałem.
- Bonus powiadasz? To w takim układzie ja też dorzucę coś od siebie.
Jak powiedziałem tak zrobiłem. Zacząłem ją łaskotać. Chelsey zaczęła przeraźliwie się śmiać.
- Błagam, nie- krzyknęła, łapiąc powietrze. W pewnym momencie zachłysła się
-Nic ci nie jest? - zapytałem przestraszony. Znowu prze zemnie mogłaby zrobić sobie krzywdę.
Chelasey przez chwilę udawała poważną lecz po chwili wybuchła donośnym śmiechem
- Nabrałeś się Louis- po czym znów spróbowała wstać ale się jej to nie udało. Jej uśmiech zniknął a zastąpił go grymas na twarzy.
-Jedziemy do szpitala- rzuciłem poważnie.
- Nie Louis nie trzeba- szybko rzuciła
-Jak nie trzeba?! Zobacz nie możesz wstać! - wrzasnąłem
Cholera Chels się wystraszyła.
-Przepraszam- powiedziałem szeptem. -Po prostu nie mogę znieść poczucia winy
- To moja wina. Jestem po prostu niezdarą- uśmiechnęła się. Próbowała załagodzić spiętą sytuację.
Jednak to mnie nie rozbawiło.
-Chodź - I wziąłem ją jak pannę młodą.
-Ej, zaczekaj, muszę się przebrać- rzuciła
- Nie musisz i tak wyglądasz bardzo sexy.
Na moją odpowiedź fuknęła i przewróciła oczami, to było specjalnie, czułem to.
- Mówiłem ci coś o przewracaniu oczami- bąknąłem zły.
- W Twoich oczach zawsze będę dziwką- To mnie zamurowało. Zabolał mnie fakt że tak to odebrała.
-Nigdy nie będziesz w moich oczach dziwką, do niej jest ci daleko- powiedziałem z bólem w głosie. Moje oczy się zaszkliły. Nigdy nie chciałem zranić żadnej kobiety. Jak widać jestem zwykłym sukinsynem...
Chelsey POV
-Ej Lou ty płaczesz? -spytałam zmartwiona.
- Położę Cię z tyłu samochodu-powiedział. Znów ominął moje pytanie. Postanowiłam przemilczeć sprawę.
Zeszliśmy schodami w dół. Zręcznie biodrem, przy pomocy dłoni otworzył sobie drzwi. Truchtem podbiegł do drzwi auta i otworzył je spokojnie. Tak chłopaki i ich zabawki. Delikatnie położył mnie na siedzeniach. chciałam usiąść ale mnie skarcił wzrokiem i rzucił:
- Leż i się nie ruszaj bo pogorszysz sprawę.
nie zdążyłam odpowiedzieć bo zamknął, drzwi, po czym usiadł za kierownicą.
- Masz zajebiste auto. -powiedziałam pełna zachwytu. Co jak co ale BMW produkuje genialne auta.
- Dzięki. -powiedział. Ciągle patrzył przed siebie. Skupił się na drodze.
- Słuchaj, chciałabym Ci podziękować.-zaczęłam
- Za co?-popatrzył przez sekundę w lusterko. Jego oczy były lekko przekrwione.
Widać było że płakał. Niczego przede mną nie ukryje.A może jednak ma uczucia?
- Za to że porównałem cię do dziwek, czy za to że prze ze mnie masz uszkodzoną kostkę?- rzucił z goryczą w głosie.
- Nie za to.- powiedziałam sfrustrowana
- Za to co teraz robisz. Zawozisz mnie do szpitala. Sama sobie dałabym..
- Drobiazg -rzucił, przerywając moją odpowiedź
- Naprawdę nie masz za co się obwiniać- zaczęłam kontynuować, co było błędem. Chłopak gwałtownie zahamował
- Słuchaj każdy by tak zrobił. I mam za co się obwiniać. Nie zmienię w tej kwestii zdania rozumiesz!?
Popatrzył się w lusterko. Z czystą złością w oczach. Gdzie się podziały śliczne tęczówki, tryskające radością? Gdzie się podział Lou który jeszcze 5 minut temu się śmiał?
Pokiwałam tylko głową, postanowiłam że się więcej nie odezwę. Chłopak znów zaczął prowadzić normalnie auto.
________________________________________________I mamy kolejną cześć, Dziękuję za liczne komentarze. ;)
Rozdział dodaję trochę wcześniej na osłodę. Szkoła się zaczęła więc postanowiłam Was trochę pocieszyć.
Jak widać 2 cześć jest o wiele dłuższa od 1-szej ;)
OGŁOSZENIA PARAFIALNE ;)
1. Czy macie tt? Jeśli tak to podajcie w komentarzu ja was zaobserwuję ;)
2. Chcecie być informowani o nowych rozdziałach? Tez podajcie tt ;) W domu zrobię listę i będę każdego informować o nowych częściach ;)
3. Naprawdę się staram coraz dłuższe pisać rozdziały. ;)
4. Zostaw po sobie komentarz. Nawet zwykłą kropkę. to dla mnie bardzo ważne, ok? ;)
5. Jeżeli są błędy to z góry przepraszam. ;<
KOCHAM WAS :*
6 KOMENTARZY= NASTĘPNY ROZDZIAŁ
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bonus ;>
Jak wyglądał Louis? Tutaj macie zdjęcie którym się inspirowałam. :D
hahahhaahah, wybaczcie musiałam ♥
Kevin *_*
Krooooooopka.to tak w ogóle. A tak drugim ogółem to rozdział jak zwykle zajebisty :) Coś mi się zdaje że Chelsey nie będzie miała lekko z Louisem :D no i...nie będę się rozpisywać za.bardzo bo nie chce mi się,ale to jest słodkie że postanowił zabrać Chels do szpitala :) i niech leczy ten bipolaryzm żeby ułatwić życie Chelsey. pamiętaj że jestem twoją fanką <3 nie martw się że jest krótki rozdział,na początku rozdziały są krótkie,muszą się rozkręcić :D
OdpowiedzUsuń@Na_Ta_Lie_Lie mój tt :) jakbyś mogła to informuj.
Także więc weny kochana i zapału no i chęci(tego przede wszystkim,bo ja niestety jestem leniem i nie chce mi się napisać rozdziału xD)
Pozdrawiam :*
Zarąbisty rozdział czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńOjeej ! <3
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystkie rozdziały i twoje opowiadanie wydaje się być całkiem ciekawe :) mogłabyś informować mnie na tt o następnych rozdziałach? z góry dziękuje i czekam nn x @Stylesowaa
OdpowiedzUsuńSuper rozdział już się nie mogę doczekać kolejnego! :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekamy na nn :*
To pierwsze zdjęcie rządzi! Zresztą jak reszta opowiadania. To jest świetne!! <3 Już się w tym zakochałam *____*
OdpowiedzUsuńhaha dziękuję za tak miłe komentarze xx
OdpowiedzUsuńOgólnie opowiadanie jest bardzo interesujące i trzyma w napięciu, ale nie obraź się, nie bd czytać :) Jakoś nie lubię Louis'a w Dangerach. To pozytywny facet z uśmiechem przyklejonym do twarzy 24/dobę. Jakoś mi po prosty tutaj nie pasuje :) Ale mam nadzieję, że bd miała całą masę czytelników, bo piszesz naprawdę ciekawie i prawie bezbłędnie :) Powodzenia :*
OdpowiedzUsuńM.
.
OdpowiedzUsuń