poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 8

Chels POV
Wypad na kręgielnie okazał się świetnym pomysłem. Tak dobrze się bawiliśmy, że nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiło się dość późno. Doszłam do wniosku, że kręgielnia to większy pożeracz czasu niż internet.
Hala, w której się znajdowaliśmy, była dość duża. Znajdowało się w niej 7 torów, oraz niezliczona ilość stolików, kanap,kafejek i automatów. Nie mogłam dojść do wniosku, jakiego koloru są ściany w tej kręgielni, ponieważ zamontowano niebieskie oświetlenie, które było wyjątkowo efektowne. Cały wystrój ożywiały nieliczne czerwone lampy i neonowe kule do kręgli. Gdy skończyłam swoje oględziny odwróciłam się przodem do toru, który razem z Niallem zajęliśmy.
- No to Chels, mamy remis. - z zamyśleń wyrwał mnie radosny śmiech Nialla.
- Znowu? Druga runda i to samo? - z niedowierzaniem i zarazem z  rozbawieniem pokręciłam głową.
- To było oczywiste, że jestem trudnym przeciwnikiem. - chłopak napuszył się z dumy.
- Dobrze wiemy Niall, że dawałam ci fory. Mam złamaną nogę więc nie mogę się za bardzo popisać.- uśmiechnęłam się.
- Dobra, dobra ja wiem swoje.- wyszczerzył się i wziął mnie na ręce, jak panną młodą.
- Ej, co ty wyprawiasz?- zaśmiałam się na cała kręgielnię.
- Sądzę, że o tej porze już powinnaś się kłaść do łóżka. Jest po 22:00- odparł.
Zrobiłam minę  w stylu: Co z Tobą nie tak chłopcze?
- Z ty spaniem to żartowałem- zaśmiał się, po czym dodał - To gdzie się teraz wybieramy?
- Znudziła ci się kręgielnia? -  uniosłam rozbawiona, jedną brew i zaczęłam czochrać jego blond włosy, z nadzieją, że w końcu odstawi mnie na ziemię.
- Nie chcę nic mówić Chels ale zaraz ją zamykają- rzucił i poszedł ze mną na ramionach w kierunku holu.
Czyli jednak nie postawi mnie. Stwierdziłam, że to nie ma sensu, żebym walczyła. Kiedy dojdziemy do holu, musimy zmienić buty. W moim przypadku jednego. Co nie zmienia faktu, że i tak i tak musi mnie postawić na ziemię.
Przeszliśmy przez szklane drzwi i podeszliśmy do lady. Niall podał pracownikowi kręgielni  numer z kluczykiem do naszej szafki. Chwile potem, odzyskaliśmy swoje buty i usiedliśmy na pobliskiej ławce. Schyliłam się i zaczęłam rozwiązywać sznurówki wysłużonego trampka z halową podeszwą, gdy ktoś złapał moje nadgarstki i uniósł je do góry. W pierwszej chwili się wystraszyłam, bo jestem dość strachliwa osobą. Potrafię czasami nie spać w nocy bo słyszę dziwne dźwięki z dołu. W rzeczywistości okazuje się, że to nie złodziej a lodówka. Kiedy uniosłam głowę okazało się, że to był Niall, a nie żaden złodziej, pedofil, czy nawet chodząca lodówka.Co ja w ogólne wygaduję...
 Kiedy trochę otrzeźwiałam, poczułam delikatny ból, po ostatnich nacięciach żyletką. Prawy nadgarstek, jeszcze się nie zagoił do końca. Dopiero w tej chwili przypomniało mi się, że zapomniałam w tym całym pośpiechu wziąć bluzy z swojego domu. Wpadłam w małą panikę. Nie chciałam znowu się tłumaczyć, czemu to robię. To już czas przeszły. Z resztą zaczęłam nowe życie. Zrobiłam niekontrolowanie krzywą minę.Mój grymas zauważył Niall, który nawet nie wiem kiedy położył moją stopę na swoje kolano i ściągnął mi buta. Dobra gram na zwłokę.
- Mogę sama to zrobić. Rąk jeszcze nie połamałam.- uśmiechnęłam się dość szczerze i   założyłam jego bluzę.
Jego mina, była dość poważna. Czyli, nie kupił kłamstwa. Spuściłam głowę i włożyłam ręce do kieszeni bluzy.
- Czemu to robisz? - spytał cicho.
Nic nie odpowiedziałam. Niby co mam mu powiedzieć? Że, wszystko mnie dobija? Że, brakuje mi rodziny? Że, jestem dla wszystkich nikim? Że, nikt mnie nie rozumie? Że, pogubiłam się w życiu?
Nie, dzięki. Nie jestem typem dziewczyny, która użala się nad sobą. Przypominam raczej strusia, który kiedy widzi kłopoty, chowa głowę w piasek, lub spierdala jak najdalej od problemów.
Chłopak widząc, że tego ze mnie nie wyciągnie, okrążył trochę temat.
- Skoro dla Ciebie 22:00 to prawie południe, to proponuję Ci, żebyś mi potowarzyszyła.- uśmiechnął się ciepło.
Nie za bardzo rozumiałam, co ma na myśli, ale nie dopytywałam. Pokiwałam tylko potakująco głową. Gdy mój but został zawiązany, wstałam z małą pomocą Niall'a i ruszyliśmy w stronę auta. Gdy opuściliśmy kręgielnie zawiał chłodny wiatr, który rozwiewał moje włosy. Spojrzałam na zamyślonego chłopaka i dopiero wtedy zauważyłam, że mam na sobie jego bluzę.
- Umm..- zaczęłam. Chłopak natychmiastowo odwrócił się w moją stronę.
Cholera, jak ja nie lubię takich sytuacji. Stwierdziłam, że nic nie będę mówić, tylko ściągnę jego bluzę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Kiedy moja głowa "zanurkowała" w za dużej bluzie, poczułam jak ktoś ciągnie kawałek materiału w dół. W pierwszej chwili nie wiedziałam co się dzieje, jednak chwilę potem podniosłam głowę i ujrzałam uśmiechniętego Niall'a, który nie trzymał swoje bluzy. Dalej ja miałam na sobie jego bordową bluzę.
- Do twarzy Ci, w mojej bluzie.-powiedział i chwycił moją zimną dłoń w swoją.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do auta. Jak na chłopaka z manierami, Niall, otworzył mi drzwi. Kiedy już wskoczyłam a raczej wturlałam się do auta, drzwi się zamknęły. Chłopak spokojnie okrążył auto i chwilę potem siedział koło mnie za kierownicą.
- Nialler, powiesz gdzie jedziemy?- popatrzyłam w jego niebieskie  oczy, które lśniły w słabym świetle latarni.
- Miałem  w planach zrobić sobie tatuaż- powiedział, skupiając swój wzrok na jezdni.
- A masz już jakiś? - spytałam podekscytowana
- Parę już mam. - zerknął na chwilę w lusterko, po czym dodał:
- Patrzę tak na twoją ekscytacje i wnioskuje, że i ty masz parę bazgrołów. Nie mylę się,prawda?- uśmiechnął się
- No mam. I planuje kolejne.- uśmiechnęłam się.
- Co powiesz na zbiorowe ozdabianie ciała?
- Dobry pomysł - uśmiechnęłam się szeroko.
- A panienka, nie będzie się przypadkiem bała? - spytał, udawanym, typowym dziadkowym głosem
- Ja? Ależ skąd. A dziadek to na zwał nie zejdzie przypadkiem? - dziecinny głos, wypełnił przestrzeń w aucie.
Popatrzyliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem. Zagłuszyliśmy grające w tle radio, które nawet nie wiem kiedy zostało włączone. Od zawsze chciałam mieć takie życie. Wiecznie się śmiać, olewać problemy. W moim przypadku, było zupełnie odwrotnie. Często miałam wrażenie, że to się działo specjalnie, jak by ktoś od zawsze źle mi życzył. Może i tak było.. Cicho westchnęłam i skupiłam swój wzrok za okno. Mijaliśmy drzewa, samochody, masę biurowców, w których pomimo później godziny paliły się światła. Pewnie się ktoś pieprzy na stole, bo to nie możliwe, żeby zwykły człowiek pracował po 22:00. Kiedy tak sobie myślałam o wszystkim i o niczym, poczułam ciepłą dłoń na swoim kolanie. Odwróciłam głowę i ujrzałam wyluzowanego Niall'a. Uśmiechnęłam się lekko, co od razu zauważył i odwzajemnił gest. Korzystając chyba z tego, że utrzymaliśmy kontakt wzrokowy spytał:
- A tak w ogóle Chels, to co ty byś chciała wytatuować?
- Planuję sobie zrobić na nadgarstku sznur, który z jednej strony jest poplątany ale z drugiej rozerwany.Chcę zacząć nowe życie.Wiesz to ma takie motywujące przesłanie: że każdy problem  da się rozwiązać. Rozumiesz? - spojrzałam na niego skupiona.
Chłopak popatrzył się na mnie i kiwnął potakująco głową.
- Dobry pomysł- entuzjastyczny głos, ogarnął cały pojazd.
- Ej, czekaj a Ty? Co planujesz zrobić?
Ukradkiem spojrzałam na jego twarz. Wydaje mi się, że spochmurniał. W każdym bądź razie nie był już taki wesoły, jak chwilę temu.
Nastała niezręczna cisza.
Kiedy już miałam ominąć ten temat, chłopak odezwał się:
- Ogólnie, to jeszcze się nie zdecydowałem. Chcę aby to było coś na cześć mojej matki- rzucił spokojnym głosem
- Um, przepraszam nie powinnam chyba pytać. - uśmiechnęłam się przepraszająco.
Cholera, w zasadzie mogłabym się tego domyślić.
- Nie masz za co przepraszać.
Postanowiłam, się już nie odezwać. Parę minut później byliśmy na miejscu.
Niall zaparkował auto, obok salonu, który wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Nie wyglądał obskurnie, wręcz przeciwnie.Był to średniej wielkości budynek, z sporymi oknami. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w kierunku drzwi. Kiedy przekroczyłam próg byłam zaskoczona. Byłam na 100% pewna że pomieszczenia będą w ciemnej kolorystyce, tak jak w każdym takim salonie.Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam, fajny wystrój w kolorze morskim. Wow, tego się na serio nie spodziewałam. Przed nami znajdował się długi biały blat, a za nim siedział dość młody facet, który jak na tatuażystę przystało miał całe ręce pełne w dziarach.
- Siema Josh- Niall wesoło zagadał do niego.
Aha, czyli to Josh. Uśmiechnęłam się.
- Siema stary- znajomy, Niall'a podszedł do nasi razem wykonali jakiś dziwnie skomplikowany gest. Zgaduje, że to coś takiego na powitanie.
- To jest Chels, moja przyjaciółka-  mój towarzysz wskazał na mnie ręką.
- Cześć Chels- powiedział wesołym tonem i uścisnęliśmy dłonie na powitanie.
- Cześć.- uśmiechnęłam się.
- To co? Rozgośćcie się i zaczynamy. - powiedział do nas Josh.
Zostawiliśmy na kanapie moja bluzę i ruszyliśmy za nim w stronę białych, przesuwanych drzwi.

Kiedy znajomy Niall'a przesunął je, moim oczom ukazał się świetnie wyposażony salon, z zajebistym wystrojem.  Na pierwszy rzut oka, było widać, że Josh zna się na robocie. Wszystkie narzędzia, były czyste i poukładane na stoliku. Porządek tyczył się całego pomieszczenia. Nigdzie nie walały się jakieś duperele. Na środku stały na skórzane fotele. Ściany były w kolorze żywej pomarańczy. W tle grało cicho radio. 
- Naprawdę, masz zajebisty salon.- powiedziałam, oglądając obrazy, które zostały powieszone na ścianie.
- Też mi się podoba, pomimo tego, że go nie urządzałem- powiedział Josh.
- Jest takie inne- powiedziałam sama do siebie cichym głosem, spoglądając za okno.
- No to zaczynajmy- ciszę przerwał Niall
*2 godziny później*
- Nie boli cię nadgarstek?- głos Niall'a wyrwał mnie z snu.
- Nie, niby czemu ma mnie boleć?- spytałam skołowana.


Przysnęło mi się. Przeciągnęłam i się i usiadłam wygodniej na kanapie.
Byliśmy dalej w salonie. Chłopaki widać, musieli mnie przynudzać.
- Zazwyczaj tatuaże na nadgarstkach są bardzo bolesne- uśmiechnął się Josh.
Kiwnęłam potakująco głową.
- Nie wiem, mnie jakoś za specjalnie nie bolało- ziewnęłam i popatrzyłam na swój lewy nadgarstek, który był pokryty przezroczystą zabezpieczającą folią.
- Świetna robota Josh- popatrzyłam z uznaniem na dzieło. -Bardzo mi się podoba- kontynuowałam, bardzo zadowolona z efektu swoją wypowiedź.
- Ciesze się - uśmiechnął się 
Spojrzałam z Niall'a. Szukałam foli, która zabezpieczała jego tatuaż. 
- Em.. Niall? A gdzie ty sobie zrobiłeś tatuaż? - spytałam zdezorientowana, wzorkiem dalej przeszukując jego odkryte ramiona. Nigdzie niczego nowego nie było.
Chłopak widząc, moje nieudolne starania cicho się zaśmiał.
Zmrużyłam oczy. Może ja naprawdę ślepa jestem? 
Gdy zaczęłam po raz setny skanować wzorkiem sylwetkę chłopaka, ten w końcu się zlitował i ściągnął swoją koszulkę.
Uśmiechnęłam się na widok, umięśnionego torsu. Skarciłam się w myślach. Czemu cieszę twarz, na widok umięśnionego ciała? Co ze mną jest nie tak?
- Podoba ci się to co widzisz.- poruszył zabawnie brwiami. 
Zmroziłam go wzrokiem.
- Każdy chłopak powinien mieć mięśnie- zbyłam go obojętnym tonem.
Swoim wzorkiem zaczęłam szukać nowej dziary, w końcu odnalazłam ją.
Na jego lewym obojczyku, były wytatuowane nieduże 2 daty. Jedna to zapewne rok urodzin jego mamy, a druga to data, w którym zmarła.


- Świetny pomysł był z tymi datami- powiedziałam, na co uśmiechnął się.
- To co zbieramy się? Sądzę, że Josh, chciałby odpocząć. - zerknęłam na ewidentnie zmęczonego Josh'a.
- Masz rację Chels- powiedział Niall, i kiedy założył swoja koszulkę, podniósł się z kanapy.
Wstałam ociężale  z granatowej kanapy i założyłam bluzę chłopaka. Pożegnaliśmy się z Josh'em i wyszliśmy z salonu. 
- A właściwie zapłaciliśmy mu?- spytałam.
- Wisiał mi przysługę - uśmiechnął się Niall, otwierając drzwi, od swojego samochodu, od strony pasażera.
O więcej nie pytałam.Wsiadłam do auta, i chwilę potem odjechaliśmy.
Louis POV
Bardzo szybko znalazłem się pod kręgielnią. Na parkingu stało kilka samochodów. Gdybym tylko wiedział, który należy do tego skurwiela, przysięgam, że bym powybijał mu wszystkie szyby w samochodzie.
Gdyby nie ten kretyn, Chels, siedziała by w domu i nic by jej nie groziło.
Wysiadłem z auta i trzasnąłem drzwiami. Truchtem podbiegłem do kręgielni. Otworzyłem drzwi i wpadłem do dużego holu. Przez nikogo nie zauważony minąłem szklane drzwi i zacząłem rozglądać się, w poszukiwaniu Chels.
-Cholera- warknąłem, kiedy przeszukałem całą hale i jej nie znalazłem.
Podszedłem do Harre'go, którego wyłapałem wśród ludzi. Uścisnęliśmy dłonie i od razu zabrałem się do przepytywania kumpla.
- Gdzie ona jest?- każde moje słowo ociekało jadem.
- Spokojnie stary wyluzuj- zaczął się bronic.
- Każesz mi być spokojny? - spytałem z niedowierzaniem.- Ona jest z tym gnojkiem.- wysyczałem.
- Słuchaj, wyżywając się na mnie, nic ci nie da- mruknął.
- Mogłeś mu przyjebać w ten ryj.- kontynuowałem wkurwiony.
- Mogłem, ale jak widać tego nie zrobiłem, bo to miejsce publiczne.- powiedział bez entuzjazmu, jakby zupełnie się nic nie stało.
- Czyli nic nie zrobiłeś?
- Ja do ciebie zadzwoniłem, Zayn za nimi pojechał.- mruknął.
- Mogłeś tak od razu- powiedziałem zirytowany


Harry, olał moją uwagę, po czym wymieniliśmy się porozumiewawczymi spojrzeniami i wyszliśmy z kręgielni.
Ja wsiadłem do swojego auta, Harry, natomiast do swojego. Kierowaliśmy się na północną cześć miasta. 
Po około 30 minutach, znaleźliśmy się pod jakimś domem. Zaparkowałem na trawniku auto, i zapukałem do drzwi.Harry, z kolei podszedł do auta Zayn'a, które znajdowało się dwa domy obok, zaparkowane dla zmyłki.
Chels POV
Siedziałam, na brązowej kanapie w przytulnym i bardzo ciepłym salonie.  Kominek ogrzewał cały pokój, a pomarańczowe iskierki oświetlały całe pomieszczenie. Cały pokój, był urządzony w dwóch kolorach: beżowym i kawowym. Jasne ściany idealnie komponowały z ciemnymi meblami, i kominkiem. Z zamyśleń wyrwało mnie głośne pukanie do drzwi.


- Niall, ktoś puka do drzwi- krzyknęłam do chłopaka, który aktualnie znajdował się w kuchni.
- Możesz otworzyć?- wyjrzał głową z kuchni i spojrzał na mnie proszącym wzrokiem.
- Jasne- zaśmiałam się z jego miny, przypominającej kota z Shreek'a


Całą moją drogę do drzwi przebyłam w akompaniamencie głośnego stukania do drzwi.
- Rany, jakich masz wrednych sąsiadów,Niall- mruknęłam sama do siebie.


 - Już, kurwa idę!- krzyknęłam, rozdrażniona.
Otworzyłam gwałtownie drzwi i ujrzałam kogoś, kogo najmniej bym się w tej chwili spodziewała.
- Louis? Nie no to jakieś żarty są.- powiedziałam zszokowana w myślach.
Nic nie mówił. Był strasznie wkurwiony, ale nie bałam się go. Był ze mną Niall.
- Um to jakaś pomyłka- mruknęłam i trzasnęłam drzwiami. Kiedy pokrywa drzwi się zamknęła, szybko zamknęłam mnie i Niall'a, w domu od środka. Odetchnęłam z ulga kiedy mi się to udało. Dobrze wiedziałam do czego był zdolny Louis.
- Kto to był? - spytał mnie chłopak.
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo drzwi, które chwilę temu zamknęłam zostały doszczętnie zniszczone. Wzdrygnęłam się na dźwięk łamiących się drzwi, które z ogromnym hukiem spadły na ziemię.
Zamknęłam oczy, byleby tylko nie widzieć sprawcy tego zamieszania. Instynktowne schowałam się za Niall'em, który od razu wyskoczył przede mnie, kiedy drzwi ustąpiły, pod wpływem silnych kopniaków.
-Oparłam swoją głowę o ścianę, która chłodziła moje gorące czoło.
-Chels idź do salonu- mruknął Niall i spojrzał na mnie wzorkiem nieznoszącym sprzeciwu. nie miałam wyboru, więc postanowiłam spełnić jego prośbę.
- Chyba go nie posłuchasz!- usłyszałam oburzony głos Louisa.
- A własnie że posłucham i pójdę- spojrzałam wściekła na chłopaka i ruszyłam w stronę salonu. Zrobiłam kilka kroków i kiedy już miałam wychodzić z holu, ktoś objął mnie w talli i zaczął wynosić z domu.Od razu domyśliłam się, że to Louis.Moje przypuszczenie potwierdziły się, kiedy zauważyłam przed sobą Nialla, który był już lekko poobijany. Z jego rozciętej wargi sączyła się krew. Posłałam mu przepraszające spojrzenie, po czym zaczęłam wyrywać się z uścisku. Im mocniej się wierciłam, tym chłopak mocniej mnie obejmował.
- Cholera, Louis puszczaj - warknęłam.
Nic nie odpowiedział. Łaskawie mnie puścił, na trawniku, koło domu. Nim zdążyłam się obejrzeć Louis, znów stał koło Nialla. Mierzyli się surowymi wzrokami. Myślałam, że już po wszystkim, jednak się grubo myliłam. Na odchodne Tomlinson, z całej siły uderzył go pięścią w twarz. Zasłoniłam swoją twarz w szoku. Jednak od razu oprzytomniałam, kiedy Louis, szedł w moim kierunku. Zaczęłam szybko biec. Chciałam być w tamtym momencie jak najdalej od niego.


_____________________________________________
KOCIACZKI X
NA POCZĄTKU PARĘ MIŁYCH SŁÓW,
JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ, ZA TE WSZYSTKIE WEJŚCIA I KOMENTARZE X
JESTEŚCIE CUDOWNI! X
AWW KOCHAM WAS ;"")
A TERAZ PARĘ INFORMACJI :>

1. POSZUKUJĘ CHĘTNEJ OSOBY DO PROWADZENIA KOLEJNEGO NOWEGO KONTA
EMILY -> TO JEST NOWA BOHATERKA. WIĘCEJ SIĘ O NIEJ DOWIECIE W KOLEJNYM ROZDZIALE
2. KOLEJNY ROZDZIAŁ JUŻ NIEBAWEM X
3. LICZĘ NA WASZE OPINIE DOTYCZĄCE TEGO ROZDZIAŁU I OGÓLNIE TEGO FF.
DLA WAS TO TYLKO PARĘ SEKUND, A DLA MNIE CENNE WSKAZÓWKI I MIŁE SŁOWA MOTYWUJĄCE DO DALSZEJ PRACY. ;)
4. DO POSTACI TEGO FF MOŻNA PISAĆ NA TT ;)
TE KONTA SA DLA WAS. FAKT NIEKTÓRE INFORMACJE SĄ NIEPRAWDZIWE, ALE ZAWSZE MOŻNA Z NIMI POPISAĆ, LUB PO PROSTU POŚMIAĆ SIĘ Z ICH TWEETÓW.
TAK WIĘC DO NASTĘPNEGO
5. JAK SĄ BŁĘDY TO PRZEPRASZAM :<
#ILYSM X


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
BONUSIK ;) NA POCIESZENIE, 
WIECIE PONIEDZIAŁEK, NOWY TYDZIEŃ ;/
ALE ZOBACZCIE MAMY ZA SOBĄ 1 DZIEŃ ZOSTAŁY JUŻ TYLKO 4 DNI I MAMY ZNÓW WEEKEND X






HAHAHAHAHAHAHAH SORRY TO OSTATNIE TO MUSIAŁAM TUTAJ WSTAWIC XD
ZNALAZŁAM NA TT XD








9 komentarzy:

  1. Cuuuuuuuudooooooo! :))))
    Tylko czekaj - jak ona mogła biec jak miała złamaną nogę? Raczej starała się biec xD Chyba że coś źle zrozumiałam ;)
    Czekam niecierpliwie na nexta!
    Kocham,
    Nika <3
    P.S. Hue hue - jestem pierwsza! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny... <3 już nie mogę się doczekać następnej części! i weź musiałaś skończyć w takim momencie?! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kolejnym rozdziałem nie ziawiodę x
      pozdrawiam xx

      Usuń
  3. Blog zajebisty.!
    Pierwszy rozdział był taki trochę dziwny ale że nie miałam co do roboty czytałam dalej ;3
    No opłacało się!
    Kurde, jestem ciekawa tej tajemnicy... Mam pewne podejrzenia ciekawe czy słuszne?
    CZYTAM, NIE SPIERDOL TEGO ;)
    Tak z ta nogą dziwnie pogrywasz czasem. Mam wrażenie że czasem o niej zapominasz xD
    Pisz bo czekam na następny!!!!
    xx
    ~ Wikeej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem.. 1-sze rozdziały, nie należą do najlepszych, sama się czasmai wstydzę jak je czytam xd
      Co do tej nogi :D
      hahhahah w następnym rozdziale o niej będzie więcej.
      Cały czas o niej pamiętam, tylko po prostu zakończyłam niefortunnie ten rozdział ;)
      Dziękuję za komentarz i za tą błyskotliwą uwagę ;)
      Pozdrawiam x

      Usuń
  4. proszę obiecaj, że nie przestaniesz pisać, choćby nie wiem co...
    pamiętaj że ja zawsze czytam z wielką radością i z ogromną niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały... :) choć nie zawsze komentuje, to wiedz, że ja doceniam zawsze twoją pracę i to się nie zmieni i wybacz, że czasem nie komentuję.... po prostu jestem zbyt leniwa... ale co poradzisz.. GENY. podzękujmy moim łaskawym rodzicom. :) xx kisses, forever yours Azzu <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog świetny:) Czekam na kolejny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha XDD to zdjęcie haha
    dzisiaj dopiero zaczęłam czytać i już wiem że będę regularnie tu zaglądać ;) Kurde ta tajemnica.... ;) Miałam podobne wrażenie o tej nodze xd no ale co miałabyś pisać przebieg dnia człowieka ze złamaną nogą ;/ i tak ogólnie no to mi się bardzo podoba blog :D czekam na następny, który oczywiście pojawi się szybciutko ;)
    No to chyba tyle
    xoxo
    O.

    OdpowiedzUsuń